Teren pomiędzy ulicą Kwiatkowskiego a wschodnim brzegiem rzeszowskiej Żwirowni „Właściciel działki […]. – Planuje tam budowę pięciu budynków o wysokości od 10 do 15 pięter – mówi Maciej Chłodnicki. – Jeżeli inwestor jest właścicielem terenu nabytego od osób prywatnych i poprosi o zgodę na wycinkę drzew, to urząd nie ma innej możliwości, tylko wydać zgodę. Gdyby obszar był chroniony, to co innego, ale w tym przypadku nie ma takiej sytuacji. Takie mamy prawo – tłumaczy Maciej Chłodnicki.” Rzecznik Prasowy Miasta bezradnie rozkłada ręce zasłaniając się obowiązującym prawem. No cóż możemy zrobić, takie mamy prawo twierdzi.
Jest zatem rok 2008
Rada Miasta uchwała z dn. 25 listopada (sygn. XLIII/718/2008) skorygowaną 27 stycznia 2009r. uchwałą (sygn. XLVIII/789/2009) przystępuje do sporządzenia planu miejscowego NAD ZALEWEM (172/11/2008) obejmującego swoim zasięgiem teren rzeszowskiej Żwirowni
W uzasadnieniu wspomnianych wyżej uchwał czytamy:
„[…] Opracowanie planu miejscowego na przedmiotowym obszarze jest istotne ze względu na konieczność zachowania walorów środowiska naturalnego związanego z rezerwatem „Lisia Góra” oraz zalewem i jego otoczeniem. Należy przy tym rozwiązać kwestie jak najlepszego wykorzystania przestrzeni zalewu pod katem rekreacji i wypoczynku […] tereny te należy chronić przed szkodliwymi wpływami przypadkowego zainwestowania […]
Sporządzenie planu miejscowego na przedmiotowym terenie jest szczególnie uzasadnione ze względu na:
a) […]
b) konieczność wyznaczenia miejsc rekreacji związanych z zalewem na rzece Wisłok, z uwzględnieniem ewentualnej przebudowy samego zalewu – w tym także pod kątem pozyskania nowych miejsc pod sport i rekreacje
c) konieczność określenia szczegółowych i jednoznacznych zasad zabudowy i zagospodarowania wartościowych krajobrazowo terenów w celu zapewnienia ładu przestrzennego i dobrych powiązań z terenami sąsiednimi, a także dla zapobieżenia niekorzystnym skutkom przypadkowego zainwestowaniad)[..]



Mija już prawie 12 lat a planu miejscowego „zapobiegającego niekorzystnym skutkom przypadkowego zainwestowania” tej okolicy jak nie było tak nie ma i to wbrew obowiązkowi planistycznemu dla tego terenu o którym wiadomo na mocy zapisów obowiązującego studium przestrzennego m. Rzeszowa.
Pojawia się za to wszędobylski Deweloper chcący zawłaszczyć te jedyne w Rzeszowie naturalne tereny rekreacji i wypoczynku nad wodą zagospodarowując je wg. własnego uznania tzn. byle wyższa i i byle ciaśniejsza zabudową wielorodzinną.
A wszytko to w świetle litery prawa – No bo przecież takie mamy prawo jak twierdzi rzecznik.
To nie prawo Panie Rzeczniku & Panie Prezydencie – taką niestety to my rzeszowianie mamy ale władze, która urządza miasto nie dla nas mieszkańców ale NA WNIOSEK!!!! inwestora, czego Żwirownia i jej zabudowa jest najlepszym dowodem. Czy naprawdę potrzeba kontroli społeczeństwa aby takie nieuczciwości naszej lokalnej władzy wyłapywać? Domagamy się przede wszystkim poszanowania naszych interesów bo miasto to my – mieszkańcy. A czy jest to opieszałość, nieudolność, zwykła ignorancja, a może celowe zaniechanie? – na to pytanie to już drodzy sympatycy naszego ruchu będziecie musieli odpowiedzieć sobie sami
- Spadek dotacji na sport dzieci i młodzieży - 12 stycznia 2024
- Bajki Prezydenta Konrada Fijołka - 6 września 2023
- Audyt realizacji obietnic wyborczych Prezydenta Rzeszowa - 4 września 2023